WYDAWCY SERII

Spojrzenie na to kto podejmował się wydawania serii daje ciekawe wyniki. W pierwszym z wyznaczonych podokresów w grupie tej znajdujemy prawie wyłącznie wydawców „zawodowych”, a więc księgarzy (Walenty Stefański 4-krotnie, pozostali pojedynczo np. Carl Pompejus, Ernst Günther, Jan Lange, Antoni Wojkowski, Karol Reyzner), wydawcę jakim był Edward Raczyński (4-krotnie) oraz nauczyciela Jana Muczkowskiego także kilkakrotnie w swoim życiu podejmującego się zadań wydawcy.

W podokresie drugim obejmującym lata 1851-1900 niewiele się w tym zakresie zmienia, gdyż nadal blisko 90% serii wydała ta grupa pracowników książki. Ale w tym czasie już 3-krotnie jako wydawca serii występuje redakcja miejscowego czasopisma (gazety), a raz pojawia się w tej roli stowarzyszenie społeczne.

Lata 1901-1918 przynoszą rewolucję w tym względzie, która pogłębia się w ostatnim z badanych podokresów, czyli latach 1919-1945. Otóż odpowiednio udział zawodowych wydawców w publikowaniu serii spada do 55% i 41%, a wzrasta do 12,5% i 10,5% udział redakcji czasopism, do 25% i 26% różnego rodzaju towarzystw. Wyraźnie przy tym w okresie lat 1919-1945 wzrasta w tej grupie udział towarzystw naukowych, np. Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Pojawiają się także jako liczące się inne grupy, a więc np. partie polityczne (blisko 2%) oraz kościół (4% w ostatnim okresie).

W latach 1919-1945 lista wydawców serii poszerza się niewspółmiernie do okresów poprzednich, gdyż oprócz wymienionych – choć oczywiście w mniejszym zakresie – odnotowujemy tu wzrost aktywności władz miasta, kuratorium oświaty, pojedynczych szkół, związków zawodowych, zrzeszeń przedsiębiorców i innych. Takie przesunięcie środka ciężkości i przejęcie dominującej roli w wydawaniu serii przez instytucje, stowarzyszenia czy osoby nie zajmujące się zawodowo wydawaniem książek świadczy dobitnie o tym jak zmieniało się wśród przedstawicieli tych grup podejście do znaczenia słowa pisanego dostarczanego systematycznie swym sympatykom, zwolennikom czy członkom. Przy czym brak dokładnych badań, ale właściwie bez ryzyka błędu można stwierdzić znając ogólnie ówczesny ruch wydawniczy, że udział tych wydawców w całym ruchu wydawniczym znacznie był niższy od blisko 60-procentowego, wyliczonego dla wydawnictw seryjnych. Potwierdza to sformułowany powyżej wniosek. Wydawnictwa seryjne, dostarczane w określonych z reguły odstępach czasu, w tej samej szacie graficznej, cenie, tym samym torem kolporterskim lepiej nadawały się do prowadzenia pracy oświatowej, narodowej czy nawet gospodarczo-zawodowej niż wydawnictwa innego typu. Wiążąc to zjawisko ze strukturą tematyczną wydawanych prac, zaobserwujemy je jeszcze ostrzej.